19.08.2012 21:17

Dookoła Półwyspu Iberyjskiego - dzień pierwszy

Pobudka o 4:35 nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie ale kiedy ma się świadomość, że wreszcie nadszedł tak długo oczekiwany dzień wyjazdu oczy same się otwierają nawet bez potrzeby spożycia podwójnego espresso.

Spakowany poprzedniego wieczoru sprzęt czeka już pod domem - wystarczy jedynie szybko wrzucić coś na ząb i wskoczyć na siodło. Droga do Folestone na pociąg jadący Euro Tunelem mija szybko, po drodze niewiele samochodów z racji tego, że to niedziela. Tym bardziej dziwi spora kolejka samochodów czekających na załadunek do wagonów.

Wjazd do Euro
Tunelu

Z półgodzinnym opóźnieniem pociąg wreszcie rusza. Wagon dzielę z parą sympatycznych Brytyjczyków - ona na Hondzie Deauville, on na BMW R1200 RT - jadą do południowych Niemiec do Szwarcwaldu, ucinamy więc sobie krótką pogawędkę na temat naszych motocykli. W pewnej chwili wagonem dosyć mocno szarpie i ze zgrozą widzę jak mój GS niebezpiecznie się przechyla. Na szczeście kolega Brytyjczyk wykazuje fantastyczny refleks i przytrzymuje motor zanim ten zdąży się przewrócić. No ładnie - zanim jeszcze podróż zaczęła się na dobre, już mógłby być kłopot, gdyby coś się urwało lub pękło przy wywrotce. Dziękuję Brytyjczykowi za pomoc. Reszta przejazdu tunelem upływa bez przygód i po 35 minutach jestem już po drugiej stronie Kanału La Manche.
Słońce grzeje mocniej niż w UK (albo tak mi się tylko wydaje). Chwili wymaga przestawienie się na ruch prawostronny. Po niedawnym serwisie motocykl pracuje bez zarzutu i bez zająknięcia połyka kolejne kilometry francuskich dróg. Mijam samotnie jadącego motocyklistę na angielskich blachach. Po kilku kilometrach obaj zjeżdżamy na krótki postój. Mike, na pytanie dokąd jedzie, odpowiada, że tak właściwie to nie wie - ma jedynie nakreślony ogólny kierunek podróży na południe Francji. Rozmawiamy przez chwilę, w tym samym czasie jedząc kanapki z pasztetem drobiowym, które naprędce zrobiłem. Jadę dopiero kilka godzin a już zdążyłem poznać trójkę motocyklistów. Podróż zapowiada się sympatycznie.
Po drodze mijam niewielkie miejscowości i całkiem małe francuskie wioski. Moja trasa biegnie drugorzędnymi drogami ale mimo to prędkości przelotowe są całkiem przyzwoite. Kilka razy jadący z przeciwka kierowcy migają mi światłami. W UK raczej się tego nie stosuje jako ostrzeżenia przed kontrolą radarową ale będąc Polakiem wiem co taki sygnał oznacza :)
Jazda samotnie ma swoje zalety, do których z pewnością należy możliwość zatrzymywania się gdzie chcę i kiedy chcę. W miarę pokonywania kolejnych kilometrów korzystam z tej możliwości coraz częsciej czując narastające zmęczenie. W sumie zatrzymuję się 4 razy na krótkie postoje.

W
drodze do Le Mans

Dzisiejszy odcinek w liczbach:


- przejechane : 566 km
- czas (łącznie z przejazdem ET i postojami : 10.5 h
- średnia prędkość : 45 km/h
- maksymalna prędkość : 136 km/h
- paliwo spalone : 26 l
- koszty : 87 euro (Euro Tunel, paliwo, kęmping + dostęp do sieci)

Jutro kolejne 550 km i nocowanie w okolicach Bordeaux. Podobno ma być bardzo gorąco...

Pozdrawiam z trasy.

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Dookola Pólwyspu Iberyjskiego
[zdjęć: 90]

Tagi

600 (9), 650 (2), 2012 (2), Adventure (3), Alpy (1), Bałkany (3), Bmw (16), cbf (10), CBF 600 (6), Czarnogóra (3), deauville (2), Europa (2), Francja (2), GS (4), Hiszpania (7), honda (20), Honda CBF 600 (2), K1200S (1), kategoria A (1), kemping (2), motocyklowa (15), niemcy (4), parking (2), podróze (3), Polska (2), Portugalia (8), R1200GS (3), R1200GSA (11), Turystyka (27), wyprawa (3)

Kategorie