29.01.2010 11:05
Honda Deauville 650 czyli czym nie jechać na egzamin praktyczny :)
Jak zapewne wiecie, jest to moto przeznaczone raczej do bliższej i troszkę dalszej turystyki szosowej niż do dojazdów do pracy i przeciskania się w ulicznych korkach. Ze zbiornikiem pełnym paliwa waży prawie 250 kg a jego 54 KM przy tej wadze nie pozwala raczej na zbyt dynamiczną jazdę. Niemniej autor niniejszego tekstu wpadł na genialny pomysł, że ten oto motor będzie nadawał się doskonale do jego celów. Tak, tym razem to już liczba mnoga, gdyż cel w postaci dojazdów do pracy zyskał towarzysza w postaci pomysłu zorganizowania od czasu do czasu bliższego lub dalszego wypadu za miasto z użyciem rzeczonego środka transportu. Ale po kolei...
Honda Varadero, o której pisałem w poprzednim wpisie, okazała się motocyklem na prawdę dobrym...jak na pierwsze dwa miesiące dojazdów do pracy :) Owszem, paliła niedużo (zatankowana po sam kapsel pozwalała na pięciokrotne pokonanie dystansu dom-praca-dom za niecale 15 funtów), jej ubezpieczenie kosztowało tyle co nic, była bardzo zwinna w ruchu ulicznym, wyglądała jak normalny, duży motocykl ale.... no właśnie, dodatkowym jej atutem było to, że jazda nią sprawiała, że mój motocyklowy 'bakcyl' rósł i pęczniał w zastraszającym tempie i mój poczciwy, pierwszy motocykl przestał mi w pewnym momencie wystarczać. A ponieważ jestem człowiekiem czynu (nie zawsze do końca przemyślanego), przy okazji jednej z moich wizyt u znanego już dealera Hondy w londyńskim Chiswick wpadła mi w oko właśnie Honda Deauville 650, z kompletem kufrów, w pięknym kolorze burgundowym. Nie namyślając się długo ( proszę zauważyć, że cała akcja ma miejsce niecałe trzy miesiące po zdaniu przeze mnie egzaminu CBT ) zaproponowałęm mojemu dealerowi zamianę Varadero na obiekt moich westchnień plus oczywiście dopłata :) Dealer jak to dealer - kiedy zwietrzy kasę to już nie ma przeproś. Po szybkiej, aczkolwiek pobieżnej wycenie moich dwóch kółek okazało się, że może mi zaproponować całkiem przyjemny 'deal' (czyt. dil), na który niebagatelny wpływ miał fakt, iż Varadero była zakupiona w tym samym salonie. Umówiliśmy się na dzień następny, jako że Deauvillka wymagała jeszcze przeglądu (gratis) oraz wykupienia Road Tax (podatku drogowego).
W tym momencie ktoś mógłby pokusić się o pytanie: zaraz, zaraz - a co z prawem jazdy? No właśnie - sam pokusiłem się o to pytanie kiedy już de facto zakupiłem pojazd, na prowadzenie którego nie miałem jeszcze uprawnień :) Mój szatański plan opierał się na tym, żeby prawo jazdy kategorii A zdać eksternistycznie (czyli bez uczęszczania na kurs). W Anglii jest to jak najbardziej możliwe i jeśli ktoś jest posiadaczem brytyjskiego prawka kategorii B i czuje się na siłach zdać egzamin teoretyczny i praktyczny, może się po prostu zapisać na nie za pomocą strony internetowej, co też skwapliwie uczyniłem. Udało mi się nawet zarezerwować bliski termin (za dwa tygodnie). W międzyczasie odebrałem od dealera mój nowy nabytek (tym razem jakimś cudem nie sprawdził mojego prawa jazdy), zostawiając w rozliczeniu Varadero. Miałem oczywiście świadomość, że przez jakiś czas będe dojeżdzał do pracy nielegalnie (czyli bez wymaganych dokumentów), ale postanowiłem po prostu bardzo uważać na drodze i liczyć na to, że szanse na zostanie zatrzymanym przez policję są w Anglii na prawdę znikome jeśli przestrzega się przepisów.
Pierwsze wrażenia z jazdy Deauvillką były jak najbardziej pozytywne, no może poza wagą motocykla, która przekraczała prawie dwukrotnie wagę mojego poprzedniego :) Honda Deauville jest sprzętem na prawdę wygodnym i zaskakująco zwinnym jak na swoje gabaryty. Posiada również napęd w postaci wału Kardana, co według mnie jest dużą zaletą jeśli chodzi o obsługę motocykla. Kufry boczne, które w tym modelu są zainstalowane na stałe, nawet w gęstym ruchu miejskim wcale nie przeszkadzają. Ochrona przed wiatrem i deszczem jest bardziej niż wystarczająca, kanapa szeroka i doskonale nadająca się do dalszych wypadów bez konieczności zatrzymywania się co 100 km i sprawdzania czy nasza tylna część ciała jest wciąż na miejscu. Pozycja za kierownicą wyprostowana i zrelaksowana, dużo miejsca na nogi zarówno dla kierowcy jak i pasażera. Troszkę gorzej jeśli chodzi o ekonomikę jazdy, jako że moto potrafiło spalić w granicach 7 litrów /100 km jeśli nie traktowało się manetki gazu delikatnie. Jak się miało okazać waga motocykla miała niebagatelny wpływ na wynik mojego egazminu praktycznego na kategorie A.
Egzamin teoretyczny zdałem śpiewająco :) Teoria składa się w Anglii z dwóch części: testu wyboru (z trzech odpowiedzi na dane pytanie trzeba wybrać jedną poprawną - w sumie chyba 50 pytań) oraz z tzw. hazard perception test (ogląda się kilka filmów i w odpowiednim momencie zaznacza występujące na drodze zagrożenia). Na egzamin praktyczny natomiast przyjeżdza się własnym sprzętem i tu wyniknął pewien problem: jak przyjechać własnym sprzętem na egzamin, kiedy nie ma się jeszcze na ten sprzęt uprawnień ? Rozwiązanie wydawało się oczywiste - zostać przywiezionym przez kogoś, kto takie uprawnienia ma. Proste....w momencie, kiedy zna się kogoś takiego, niestety w moim przypadku tak nie było. W końcu kolega zaofiarował się z pomocą i zgodził się wystąpić w charakterze 'doświadczonego motocyklisty' (oczywiście nigdy z motorami nie miał nic do czynienia a prawo jazdy kategorii A, podobnie jak do niedawna autor niniejszego tekstu, znał ze słyszenia). Tak więc pojechaliśmy...
Po dotarciu na miejsce pierwsze pytanie mojego instruktora/egzaminatora to oczywiście: a jak pan tu dojechał?
Ja: na motorze;
On: swoim?
Ja: jak najbardziej;
On: przecież nie ma pan uprawnień;
Ja: kolega mnie przywiózł;
On: a gdzie ten kolega?
Ja: a poszedł coś zjeść (przewidując taki rozwój wypadków poleciłem koledze profilaktycznie usunąć się z widoku);
On (z rezygancją, gdyż chciał mnie przyłapać): no dobrze, jedziemy.
No i pojechaliśmy, ja na Deauvillce, egzaminator z tylu na Hondzie PanEuropean. Szło całkiem dobrze (moim zdaniem) do chwili, w której dostałem polecenie zawrócenia (U-turn) na dosyć wąskiej ulicy. I tutaj waga mojej Hondy zadziałała na moją niekorzyść, gdyż wykonując ten manewr na małej prędkości motor w pewnej chwili przechylił się bardziej i byłem zmuszony podeprzeć się nogą na dosłownie pół sekundy. Wystraczyło to by zaliczyć jeden poważny błąd, co w praktyce oznaczało oblanie egzaminu o czym dowiedziałem się po powrocie do ośrodka egzaminacyjnego, gdzie instruktor z nieukrywaną satysfakcją w głosie poinformował mnie o tym przykrym fakcie. No coż - kolejny termin za dwa tygodnie :)
Ale o tym w następnym wpisie....
P.S.
Dla chcących zobaczyć próbkę moich codziennych dojazdów do pracy (obecne moto) :
Komentarze : 12
Cześć, mam na imię Daniella Macleod, pochodzę z Phoenix w USA. Przeczytałem online komentarz dziennikarza z Los Angeles, który ujawnił, jak trwale wyleczył słabą erekcję i szybki wytrysk 2 miesiące po opuszczeniu go przez jego żonę, a także powiedział, że dr JOSEPH UGO sprawia, że ​​jego była żona wraca po 2 latach rozłąki. . Skontaktowałem się z tym samym dr JOSEPH UGO z powodu moich wyzwań w życiu, mam te Potężne intencje, że rzeczy będą działać dla mnie, wierzyłem w świadectwa, które udowadniają prawdziwe życie. Zdałem sobie sprawę, że dobrze byłoby się z tym podzielić, ponieważ wiem, że to zainspiruje innych.
Miałem takie szczęście, że spotkałem się z CZARNYMI MAGICZNYMI SPELLAMI
Nie jestem pewien, czy mógłbym to zrobić bez niego. Poddałbym się i uwierzył, że ponieważ mój mąż widział kogoś innego, a on powiedział, że skończyliśmy. Po tym, jak dr JOSEPH UGO zjadł zaklęcie magicznej miłości, mój mąż zadzwonił do mnie na telefon komórkowy i wrócił do domu. Dziękuję bardzo za przywrócenie męża do domu po 3 latach separacji. Jesteśmy wiecznie zadłużeni. dzisiaj świadczę z radością i szczęściem dla świata, skontaktuj się teraz z lordem doktorem Ugo, jeśli potrzebujesz
Zakochaj się w Zakochanych Zakochanych
Magiczne zaklęcie sukcesu i promocji
urok szczęścia
przekleństwo rozdzielczości
Rozwiazanie problemu rozwiazania
rozwiązanie choroby i chorób organizmu
ambicja polityczna
duchowe oczyszczenie
magia płodności
dekretowanie magii
loteria zaklęć
KONTAKT -Email: doctorjosephugo@gmail.com
WhatsApp: +34631686040
Cześć, mam na imię Theresa C. Walker, pochodzę z Kolorado w USA. Piszę ten artykuł, aby docenić dobrą pracę lorda doktora Josepha Ugo, która pomogła mi ostatnio przywrócić mego męża, który zostawił mnie dla innej kobiety bez powodu w ostatnich latach. Po obejrzeniu w Internecie postu kobiety zeznającej, że pomagała mu doktor Joseph. Postanowiłem też skontaktować się z nim po pomoc, ponieważ chciałem tylko, abym pozyskał męża, szczęście i aby moje dziecko dorastało z ojcem. Jestem szczęśliwy, że mi pomógł i mogę z dumą powiedzieć, że mój mąż jest teraz ze mną i jest teraz zakochany we mnie jak nigdy dotąd. Czy potrzebujesz pomocy w związku, jak odzyskać swojego mężczyznę, żonę, chłopaka, dziewczynę, wygrywając loterie, ziołowe lekarstwo na chorobę lub awans zawodowy, Czytelnicy czytający mój post, który potrzebuje jakiejkolwiek pomocy dotyczącej jakichkolwiek wyzwań życiowych, powinni się z nim skontaktować.
KONTAKT -Email: doctorjosephugo@gmail.com
WhatsApp: 34631686040
Mam devilke juz 5 sezon, bylem na Krymie i wielu inych dluzszych wyprawach, moja pali 4 litry przy normalnej jezdzie. 7 litrow o ktorych piszesz nigdy nie wziela nawe przy max obciazeniu i dynamicznej jezdzie
Jeżdżę Deauvilką i powiem, że spokojnie mozna opanować manewry - nawet ciasną ósemkę, którą na egzaminie robiłem YBR 250. Poza tym, gdyby tylko miała więcej mocy... Zadziwiajaco dobrze radzi sobie na czeskich winklach, zaryzykuję stwierdzenie, że jest poręczna. Jestem bardzo zadowolony. Silnik V2 jest fantastyczny a cała konstrukcja wręcz pancerna i bezobsługowa. Myslałem, że zamienię Devilkę po jednym sezonie na coś mocniejszego, ale jest tak fajniutka, że zostanie jeszcze jakiś sezon lub dwa. Bardzo dobrze jeździ sie z plecaczkiem - tak rekreacyjnie i turystycznie max do 140km/h. Jako moto do miasta też sobie radzi. Bardzo polecam akcesoryjne osłony na nogi i ręce. Gdyby tak silnik był 850 zamiast 650 :)
Deauvillk'ą można śmiało zawracać na wąskich drogach (wiem bo mam :) Wystarczy odpowiednia technika jazdy (praca sprzęgłem i gazem) i nie ma problemu. Jak szedłem na egzamin to instruktor jak zobaczył jak jeżdżę to powiedział ze zgrozą że mam jeszcze dużo nauki, bo robiłem właśnie jak Ty :) BTW: nauczył mnie jak to się robi...
hej, jestem właścicielem takiej devilki i potwierdzam, że moto super ale zawracanie na wolnej prędkości u mnie zakończyło sie wywrotką i absencją jedno - miesięczną z motoru :)) reszta OK
naprawdę spoko tekst fajnie się zcyta
Dziękuje ! Że w końcu pojawiają się tu jakieś wpisy, które nadają się do czytania :) Pozdrawiam !
Dzięki marr i MeDAN za pozytywne opinie na temat moich 'wypocin' :) A co do pytania młodego motocyklisty to jeśli chodzi o komfort Deauvillka przebija CBF'kę znacząco i nie mówię tu o samej wygodzie za kierownicą ale również o stabilności prowadzenia (jedyny plus dla CBF to dużo mniejsza podatność na boczne podmuchy wiatru, co przy dużej powierzchni owiewek Deauvillki dawało czasem niezapomniane wrażenia przebywania na małej żaglówce podczas silnego sztormu :) ). Z kolei jeśli chodzi o spalanie to z uwagi na mniejszą pojemność 600 vs. 650 oraz mniejszą masę CBF wypada zdecydowanie lepiej i na jednym baku (19l) przejeżdzam średnio w granicach 300km w porównaniu do niecałych 240 km na Deauville.
P.S. Rozważałem również zakup CBF 1000 ale wtedy nie byłem jeszcze na nią gotowy :)
Ciekawe wpisy, baardzo miło się czyta. Już wiem, czemu trzecim motocyklem było BMW K1200S, a po nim CBF'ka 600, hehe chciało się więcej mocy po Deauvillce : PP Ojciec ma CBF 1000, bardzo sobie zachwala ten motocykl, idealne prowadzenie, małe spalanie, i duży komfort.. a u Ciebie jak?
Dokładnie marr wkońcu coś fajnego, również czekam na dalsza część ;)
no wreszcie wpisy, ktore sie z przyjemnoscia czyta :) czekam na kolejne
Archiwum
Kategorie
- Emigranci (30)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)