30.04.2012 18:16

GS Adventure czyli jak zredukowac ilosc tankowan w trasie.

Po pol roku uzytkowania R1200GS uznalem, ze nadszedl odpowiedni dla mnie czas by dosiasc jego troszke wiekszego brata - GS Adventure.

Jak zwykle poszukiwania godnego nastepcy rozpoczely sie na przeróznych serwisach internetowych. W odróznieniu od poprzedniego zakupu, tym razem skoncentrowalem sie na ofertach dealerów BMW. W zamierzeniu bylo nabycie egzemplarza z niewielkim przebiegiem, dobrze utrzymanego, ze wszystkimi stempelkami w ksiazce serwisowej oraz oczywiscie za w miare przystepna cene. Chcialem równiez znalezc motor z mozliwie jak najwieksza iloscia wyposazenia dodatkowego, tak aby po dokonaniu transakcji niczego wiecej juz nie dokupywac, jako ze ceny tego wyposazenia do BMW nie naleza do najnizszych. 

Znalazlem 3 bardzo odpowiednie motory u dealera, u którego bylem juz poprzednio dwa razy - raz w celu przetestowania F800GS a drugi raz juz po zakupie R1200GS na coroczny serwis. Wszystkie 3 egzemplarze mialy zblizony przebieg, róznily sie malymi szczególami jesli chodzi o wyposazenie (brak elektronicznej regulacji zawieszenia lub tylnego kufra), natomiast najwieksze róznice byly w cenach.

Zdecydowalem sie w koncu na model z konca 2007 roku w kolorze Alpine White, posiadajacy wszystkie trzy metalowe kufry, ASC, ABS, czujniki cisnienia w oponach i komputer pokladowy. Motor z przebiegiem lekko ponad 13000 mil sprawial bardzo dobre pierwsze wrazenie, które zostalo potwierdzone przez blizsze ogledziny i jazde testowa. Silnik pracowal gladziutko a akcesoryjny wydech Akrapovic przyjemnie mruczal. Poniewaz przyzwyczailem sie juz do gabarytów duzego GS-a uzytkujac przez pol roku moja 'krówke', w czasie jazdy testowej na Adventure czulem sie jak ryba w wodzie. Przetestowalem wszystko co sie dalo a poniewaz pogoda nie zachecala do dalszego wypadu (chwilami czulem sie jakbym jechal pod odkreconym na maksa prysznicem), predziutko wrócilem do mojego dealera z informacja, ze mozemy zaczac dobijac targu.

Okazalo sie, ze oferuja mi za mojego GS-a calkiem przyzwoite pieniadze i po krótkim targowaniu (udalo mi sie zbic 7% z pierwotnej ceny) stalem sie szczesliwym wlascicielem motocykla, który od dawna byl moim docelowym zakupem. Dealer dorzucil mi do tego roczna gwarancje i assistance w calej Europie, tak wiec suma sumarum byl to calkiem przyzwoity zakup. 

Pozostaje mi teraz czekac na 20-go sierpnia kiedy to zapakowany po uszy wyruszam na swoja wyprawe dookola Polwyspu Iberyjskiego. Musze jeszcze tylko dokonac zmian w miejscach i ilosci tankowan, które zostana zredukowane o mniej wiecej polowe :) Az mi sie geba smieje, kiedy zerkajac na odczyt pozostalych do nastepnego tankowania mil na komputerze pokladowym widze wartosc : 385 ( okolo 600km ). Nic tylko wsiadac i jechac :)

Ponizej kilka zdjec nowej 'krówki' :)

R1200GS Adventure prawy profil

R1200GS Adventure prawy przód

R1200GS Adventure lewy przód

R1200GS Adventure lewy tyl

R1200GS tyl

R1200GS Adventure Akrapovich

Pozdrowienia z wyjatkowo mokrego ostatnio Londynu.

Komentarze : 1
2012-05-01 10:45:36 foldek

giees rządzi, gratki stary, jak wrócisz wrzuć relację z podróży, będzie czym się jarać :)

  • Dodaj komentarz

Tagi

600 (9), 650 (2), 2012 (2), Adventure (3), Bałkany (3), Bmw (16), cbf (10), CBF 600 (6), CBF 600S (1), Czarnogóra (3), deauville (2), egzamin (1), Europa (2), Francja (2), GS (4), Hiszpania (7), honda (20), Honda CBF 600 (2), kemping (2), motocyklowa (15), niemcy (4), parking (2), poczatki (1), podróze (3), Polska (2), Portugalia (8), R1200GS (3), R1200GSA (11), Turystyka (27), wyprawa (3)

Kategorie