31.01.2010 04:43
167 koni między nogami...
Dojazdy do pracy zajmowały mi około 35 minut (w jedną stronę), a ponieważ okres mojej 'inicjacji' motocyklowej przypadł na końcówkę jednego roku i początek drugiego, miałem więc możliwość doświadczyć wszelkiego rodzaju warunków atmosferycznych, począwszy od miłego słoneczka aż do opadów śniegu.
Obydwie Hondy spisywały się
znakomicie, przy czym Deauvillka, zważywszy na ilość i
powierzchnię swoich owiewek była oczywiście dużo lepszym kompanem
w czasie jazdy w deszczu. Nie ograniczałem się także jedynie do
dojazdów do pracy i praktycznie co weekend, jeśli tylko
pogoda sprzyjała wybierałem się zwykle gdzieś poza Londyn,
starając się za każdym razem obierać inny cel podróży. I
tak zaliczyłem większość nadmorskich miejscowości, poczynając od
Brighton i Hove oraz Hastings, poprzez Dover i South-End-On-Sea
nad Morzem Północnym. Podczas tych krótkich
wypadów zasmakowałem w turystyce motocyklowej i w mojej
głowie zaczął kiełkować plan dalszego wyjazdu. Jako kierunek
wybrałem oczywiście Polskę, gdyż był to niejako naturalny cel
pierwszej większej wyprawy a dodatkowo mój planowany
wyjazd zbiegał się z czasem ślubu mojego dobrego kolegi,
który przypadał na początek lipca.
Jako, że
mój apetyt rośnie bardzo szybko w miarę jedzenia, po raz
kolejny moje, w sumie świeżutkie moto, nagle wydało mi się
troszkę za 'krótkie' na europejską wyprawę. Zdaję sobie
sprawę, że cała masa ludzi jeżdzi po świecie na sprzętach o dużo
mniejszych pojemnościach (czasem nawet na skuterach), wystarczy
tu przytoczyć przykład ekipy z Mondo Enduro, którzy na
przełomie 1995 i 1996 roku objechali wszystkie kontynenty na
Suzuki 350cc, jednak ja postanowiłem rozejrzeć się za czymś
'poważniejszym':)
W UK jedną z najpopularniejszych
witryn internetowych, na których można przejrzeć i
porównać ceny nowych i używanych motocykli wszelkich marek
i pojemności jest Autotrader (www.autotrader.co.uk), było to więc
pierwsze miejsce, do którego zajrzałem w poszukiwaniu
następcy mojej Hondy.
Nie wiedziałem w sumie, czego
szukać a moją myślą przewodnią była pojemność motocykla w
okolicach 1000cc, no i oczywiście przydatność do turystyki. Po
kilkudziesięciu minutach spędzonych na przeglądaniu ofert moje
zainteresowaniu wzbudził produkt BMW kryjący się pod oznaczeniem
K1200S. Sprawdziłem kilka ofert i okazało się, że powyższy sprzęt
jest w granicach moich możliwości finansowych (które
jednak musiałem wspomóc niewielkim kredytem). Zacząłem
również zbierać informacje na temat tego cuda techniki
bawarskiej oraz czytać opinie na temat jego przydatności do
dalszej turystyki. Były one w większości przychylne, zdecydowałem
się więc na odbycie jazdy próbnej.
I tak
pewnej pięknej listopadowej soboty wybrałem się do oddalonego o
prawie 160km dealera BMW Motorrad w miejscowości Braintree. Po
dotarciu na miejsce okazało się, że dealer mieści się w zgrabnie
zaadaptowanym na jego potrzeby budynku starej fabryki cegieł.
Powitał mnie rząd stojących w iście niemieckim porządku,
lśniących maszyn BMW. Zaparkowałem nieśmiało swoją Deauvillkę
nieznacznie z boku i udałem się na bliższe oględziny wystawionych
sprzętów. Była tam oczywiście cała gama bawarskich
motocykli, poczynając od GS 650, na K1200GT oraz monstrualnych GS
1200 Adventure kończąc. Przywitał mnie sympatyczny pracownik
salonu, pytając w czym może mi pomóc. Z miejsca zapytałem
o K1200S, które widziałem wystawione w ogłoszeniu
internetowym oraz oczywiście o możliwość jazdy testowej.
Możliwość taka istnieje w większości salonów motocyklowych
w Anglii i salon Canon BMW nie był wyjątkiem. Cała procedura jest
niezwykle prosta, polega jedynie na okazaniu dwóch
dokumentów tożsamości (z których jednym może być
karta kredytowa) oraz podpisaniu umowy ubezpiecznia z kwotą
udziału własnego w wysokości 500 funtów.
Po
krótkich formalnościach siedziałem już na nowiutkim BMW
K1200S ze wszystkimi możliwymi bajerami na pokładzie (nie był to
egzemplarz, który wystawiono w ogłoszeniu a motocykl
demonstracyjny z 2007 roku z przebiegiem troszkę ponad 2000
mil).
Pierwsze wrażenie po przejechaniu kilkudziesięciu
metrów było troszkę dziwne i wiązało się z prowadzeniem
motocykla wyposażonego w całkiem inne przednie zawieszenie niż w
tych, których dosiadałem do tej pory. Nowe modele BMW
wyposażono w układ Duoloever z przodu i muszę powiedzieć, że ten
układ wymaga przyzwyczajenia, jeśli nie miało się z nim
dotychczas do czynienia. Motocykl jest jakby dużo sztywniejszy
przy skrętach na małej prędkości do tego stopnia, że chwilami
wydawało mi się, że coś blokuje kierownicę :) Jednak im większa
prędkośc tym bardziej ten układ pokazuje swoje zalety. Motocykl
od prędkości około 120 km/h prowadzi się jak po szynach, czuć, że
rozwinięcie prędkości grubo powyżej 250 km/h to dla niego bułka z
masłem. Nagle znalazłem się na maszynie przeszło trzykrotnie
mocniejszej od mojej poczciwej Hondy ( Honda 54KM, BMW 167KM) i
dało się to odczuć przy najlżejszym nawet odkręceniu prawej
manetki. Moc tego motocykla była po prostu diabelska, nie
odważyłem się nawet na wypróbowanie jej w 50-ciu
procentach a i tak sprzęt zrobił na mnie piorunujące wrażenie.
Oczywiście nie chciało mi się z niego zsiadać po powrocie do
salonu. Sprzedawca od razu wyczuł mój nastrój i
zaczął kuć żelazo póki gorące ( w moim przypadku żelaza
nie trzeba było nawet kuć, bo gotów byłem kupić ten
motocykl nawet gdybym miał wydać na niego wszystkie moje ciężko
zarobione pieniądze ). Stanęło na tym, że zostawiłem w
rozliczeniu moją Deauvillkę ( mam nadzieję, że mi to wybaczyła )
i po całkowitym wyczyszczeniu nie jednego a dwóch kont,
wracałem jeszcze tego samego dnia do domu na moim nowym nabytku
(to ten niebieski na zdjęciach w galerii). BMW płynęło po
autostradzie, a ja wiedziałem już, że mam motor, który
zawiezie mnie nie tylko do Polski ale gdziekolwiek sobie
zamarzę.
W taki oto troszkę zwariowany sposób,
po dwóch miesiącach od uzyskania kategorii A stałem się
właścicielem 167-mio konnego potwora na dwóch
kółkach.
W następnym wpisie o mojej pierwszej europejskiej wyprawie...
Komentarze : 7
Juno - o CBF już wkrótce :) Motor może niepozorny i mało rzucający się w oczy ale na pewno wart napisania o nim kilku słów :)
Masz wenę twórczą :D I gratuluję szybkiego rozwoju ;> Fajna taka Buma :> Kiedy o CBF? :D
Fajna historia, dobrze opisana. gratuluje maszyny nic tylko pozazdroscic!!! POZDRO
Brawo świetny blog , juz dawno nie czytałem tutaj tak ciekawych i dobrze napisanych tekstów .
Brawo świetny blog , juz dawno nie czytałem tutaj tak ciekawych i dobrze napisanych tekstów .
Brawo świetny blog , juz dawno nie czytałem tutaj tak ciekawych i dobrze napisanych tekstów .
no rewelacyjne historie tu opisujesz... :) długo na jednym moto nie usiedzisz :D
Archiwum
Kategorie
- Emigranci (30)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)